Gdy pierwszy raz miałem okazję zobaczyć kosz wędkarski Nytro SLS36 Feeder Station zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie można jednak powiedzieć, że była to bezwarunkowa miłość od pierwszego wejrzenia, a to dlatego, że kilka tego typu siedzisk juz przetestowałem i wiem, jak dużą rolę grają indywidualne preferencje użytkownika.
Na początek, co rzuca się w oczy przy pierwszych oględzinach. To, co zrobiło duże wrażenie estetyczne to wykończenie kosza w pełnej czerni. Jest to oczywiście kwestia gustu, więc nie ma się nad tym specjalnie rozdrabniać. Cecha, która na pewno przykuwa uwagę to znakomite wykończenie siedziska z materiału skóropodobnego (fabrycznie jest również slot na tyczkę), co w przyszłości pokazało łatwość w czyszczeniu. A to dość istotne, biorąc pod uwagę warunki z jakimi na co dzień spotykają wędkarze.


Jestem użytkownikiem tego kosza od kilku miesięcy. Co po takim czasie mogę powiedzieć? Dzięki swoich wymiarom. lekko większej długości i szerokości, niezwykle stabilnie się siedzi.
Podnóżek jest zdecydowanie dłuższy niż w siedziskach, które do tej pory użytkowałem. Wyposażony jest oczywiście w warstwy antypoślizgowe. Trzeba przyznać, że mimo masywnego wyglądu, cała konstrukcja jest lekka i waży 15kg, co raczej stawia ją w czołówce na rynku pod tym względem. Można się domyślać, że to dzięki przemyślanej konstrukcji i budowie ze stopu aluminium. W komplecie dostajemy również regulowany pasek ułatwiający transport kosza.
Podsumowując, na pewno jest to pozycja warta uwagi ze względu na swoją bardzo korzystną relację ceny do jakości. Są również minusy jak np. brak dedykowanego fotela obrotowego dla feederowców (choć takowy ma się pojawić jako nowość w roku 2025). Niestety wysocy użytkownicy, powyżej 180cm wzrostu, muszą liczyć się z zakupem dodatkowej kasety, gdyż fabryczna wysokość siedziska będzie zapewne za niska.
Autor: Rafał Cholewa
